Dziki ciągle grasują po Rubinkowie
To problem, o którym mówimy od wielu tygodni, ale mieszkańcy Torunia ciągle skarżą się na dzikie zwierzęta. Spotykają je między blokami, na boiskach, placach zabaw, w parkach, a nawet w okolicach Szosy Lubickiej.
O sytuację ponownie pytaliśmy prezydenta Torunia Michała Zaleskiego, który zapewnia, że działania cały czas trwają, a biorą w nich udział specjaliści wspierani przez miejskie służby. Dziki są jednak w strefie zwierząt zagrożonych Afrykańskim Pomorem Świn, więc nie można ich odłowić i przewozić tak jak kiedyś. „Tak jest nie tylko w Polsce, ale i w Europie” – tłumaczy Zaleski.
Pozostaje tylko „wyprowadzanie” zwierząt do lasu.
Wyprowadzenie dzików to często syzyfowa praca, bo podkarmiane specjalnie dziki idą w stronę lasu, ale kiedy już wszystko zjedzą to wracają z powrotem do miasta.
Magistrat przekonuje, że efekty działań przyjdą z czasem.
Pozostaje wyprowadzanie i liczenie na to, że uda się je doprowadzić do wieku dojrzałego, bo wtedy znajdą się w obszarach gdzie polują myśliwi i tam może dojść do zmniejszenia ich populacji.
To jest jedyny sposób byśmy pozbyli się strachu o obecność tych jednak dzikich i groźnych zwierząt.
Mówił w czwartek prezydent Michał Zaleski.
(KG, MM, zdjęcie nadesłane)