Mężczyzna podpalił samochód na terenie Radia Maryja. Chciał się widzieć z dyrektorem
Arkadiusz O. spowodował pożar na terenie siedziby Radia Maryja w Toruniu. Prokurator skierował do sądu akt oskarżenia.
Do tego zdarzenia doszło 9 września 2020 roku. 37-letni Arkadiusz O. był pod wpływem substancji psychotropowych i kierował samochodem marki Citroen C3.
Wjechał nim podstępnie na – ogrodzony i zamknięty dla osób trzecich teren rozgłośni Radia Maryja. Pojazd zaparkował przed recepcją, wszedł do środka i poprosił o rozmowę z dyrektorem
– wyjaśnia Andrzej Kukawski, Rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu. Arkadiusz O. usłyszał, że rozmowa z dyrektorem nie jest możliwa. Został też poproszony o opuszczenie terenu rozgłośni. 37-latek wrócił do auta i ruszył w kierunku bramy wyjazdowej. Zatrzymał się jednak w połowie drogi.
Nie gasząc silnika, wysiadł z samochodu i zaczął wyjmować z niego różne przedmioty, nie zwracając uwagi na protesty pracownika rozgłośni. Po chwili wyjął kanister z benzyną i zaczął polewać nią karoserię samochodu. Następnie chciał podpalić wnętrze otwartego bagażnika, ale uniemożliwił mu to pracownik rozgłośni, więc otworzył tylne drzwi auta i tam podłożył ogień, który szybko zajął cały pojazd. Wtedy sprawca odszedł z miejsca zdarzenia.
Udał się do pobliskiego sklepu z materiałami budowlanymi, gdzie z pomieszczenia służbowego dokonał kradzieży plecaka jednej z pracownic z zawartością pieniędzy i dokumentów. Wezwana na miejsce pożaru Straż Pożarna ugasiła płonące auto. W wyniku działania wysokiej temperatury odkształciły się trzy klosze latarni o wartości 300 zł każdy
– dodaje Kukawski. Biegły z zakresu pożarnictwa ustalił, że nie doszło do zaistnienia bezpośredniego niebezpieczeństwa pożaru zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach ani też do narażenia ludzi na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Uzasadnieniem tej decyzji jest m.in. to, że w baku pojazdu znajdowało się tylko 5 litrów benzyny, która ulegałby wypaleniu łącznie z autem.
Arkadiusz O. został przesłuchany. Oświadczył prokuratorowi, że nie będzie się odnosił do treści zarzutów. Przed sądem podał jednak, że przyznaje się tylko do wtargnięcia na teren rozgłośni oraz podpalenia. 37-latek był też diagnozowany przez biegłych lekarzy psychiatrów. Stwierdzili oni, że Arkadiusz O. miał on zniesioną całkowicie zdolność rozpoznania znaczenia czynów oraz pokierowania swoim postępowaniem z powodu zaburzeń psychotycznych, wystąpienie których wskutek odurzania się mógł i powinien przewidzieć. Mężczyzna został tymczasowo aresztowany.
O jego sprawstwie i winie orzeknie Sąd Rejonowy w Toruniu. Grozi mu kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8
– podkreśla Rzecznik Prasowy.