Mitrović: „W Toruniu są prawdziwi kibice”
Gościem Radia GRA był trener koszykarzy Twardych Pierników z Torunia Milos Mitrović. Rozmawialiśmy z nim o trudnym początku sezonu, kibicach z naszego miasta, zbliżających się derbach i Świętach Bożego Narodzenia.
Twarde Pierniki źle weszły w sezon, ale w ostatnich tygodniach udało się wygrać koszykarzom z Torunia dwa mecze pod rząd. Teraz nasz bilans wynosi 3-9 i choć ciągle jesteśmy na dni tabeli, to kibice basketu mają nadzieję, że drużyna jest na dobrej drodze, by złapać formę. Ostatnia wygrana z MKSem Dąbrowa Górnicza pozwoliła złapać oddech przed świętami.
Dokładnie. Ciężko pracowaliśmy, ale do tej pory nie przekładało się to na wyniki na boisku. Teraz przeszliśmy metamorfozę jako drużyna. Na boisku wygląda to coraz lepiej.
Milos Mitrović ma także bardzo dobre zdanie o kibicach z Grodu Kopernika, tych prawdziwych fanach Twardych Pierników.
Stefan Kenić mówił mi, że po każdym meczu dostaje od jednego z kibiców taką miłą wiadomość. To jest dla niego bardzo ważne, zwłaszcza w trudnych momentach, że zawsze jest grupa ludzi, która jest dumna z tej drużyny.
Słuchaj też: Wywiad z Aaronem Celem. „Wierzymy, że nadejdą lepsze czasy”.
Trenera pytaliśmy także o naszego kapitana Aarona Cela, który w tym trudnym momencie zachowuje zimną krew, szuka pozytywów i motywuje drużynę, uspokajając jednocześnie kibiców.
Bez niego ta drużyna nigdy by nie była taka sama. Może nie widać tego statystycznie, ale on bardzo dużo wnosi do drużyny w szatni i na boisku. Jego gra nie jest bazowana głównie na rzucaniu punktów, to są często małe rzeczy w defensywie, komunikacja.
Ja też nie miałem tutaj łatwego początku, zwłaszcza jak jest taka seria porażek i między innymi w Aaronie miałem duże wsparcie. Pewność, że praca w końcu zaprocentuje.
Teraz przed Twardymi Piernikami arcytrudny mecz z Astorią Bydgoszcz. To nasz bezpośredni rywal w tabeli. Bydgoszcz jest na ostatnim, Toruń na przedostatnim miejscu.
Nie możemy uciekać od presji. Astoria też ostatnio przeszła metamorfozę. Grają dobrze i liga robi się bardzo ciekawa. Mamy trzy zwycięstwa, a do play-offów wystarczyłyby na tę chwilę… tylko dwa. Wiele może się wydarzyć, trzeba mądrze rozegrać to do końca.
Na parkiecie często możemy obserwować młodych graczy.
Jak budowaliśmy tę drużynę, było wiadomo jaka jest sytuacja, jaki budżet. Że musimy zainwestować. Ja jestem znany z pracy z młodzieżą, robiłem to w Serbii i tutaj. Podobno 20 zawodników, którzy „przeszli przez moje ręce” gra ciągle w Polsce na poziomie ekstraklasy i pierwszej ligi.
Dlatego chcieliśmy młodych, na których w przyszłości będziemy mogli postawić, a już teraz będą mogli nam „coś dać”.
Z Miloszem Mitroviciem Michał Mrozek rozmawiał także o sportowych obostrzeniach na Święta Bożego Narodzenia, serbskim jedzeniu, „psuciu” nastroju Jackowi Winnickiemu i szukaniu sposobu na pokonanie Astorii. Cały wywiad publikujemy poniżej.