Piekarnie chcą przetrwać i walczą
Ceny pieczywa ciągle rosną, w wielu miejscach w Toruniu za bochenek trzeba zapłacić już ponad 5 złotych.
Nasi reporterzy odwiedzili jedną z toruńskich piekarni i rozmawiali z jej właścicielem Sewerynem Zakrysiem.
Jest ciężko. Żeby utrzymać jakość wyrobów, trzeba używać produktów z wysokiej półki. Poszczególne składniki kosztowały rok temu 30% mniej.
Zwykły chleb kosztuje już 4,80 zł. Różne są reakcje klientów, jedni nie zauważają zmiany, inni łapią się za głowę.
Właściciel piekarni przyznaje, że w jego biznesie ciężko jest jakkolwiek oszczędzać, bo nigdy nie wiadomo, które ceny pójdą do góry. – Nie wiem kiedy zdrożeją kartoniki, folie – przyznaje Zakryś.
Rosną ceny surowców, prąd jest droższy, pracownicy mają coraz większe wymagania. Ogólne koszty pracodawcy są coraz wyższe.
Niektórzy piekarze z Torunia nie podnieśli cen, ale zmniejszyli wagę bochenka. Zakryś jest w stanie zrozumieć takie praktyki.
Każdy chce przetrwać, walczymy. Sam stoję za ladą, rynek nas do tego zmusza. Nie jesteśmy w stanie utrzymywać „Bóg wie ilu” pracowników, żeby dalej funkcjonować.
Według piekarza do końca tego roku możemy spodziewać się jeszcze dwóch podwyżek chleba. W zeszłym tygodniu w jego punkcie bochenek podrożał o 30 groszy.
Nie poddajemy się, chcemy istnieć, dzisiaj więcej czasu trzeba poświęcić na biznes. Kiedyś pracowało się 10-12 godzin dziennie, dzisiaj nawet 16. Zatrudniamy mniej pracowników, trzeba się poświęcić…
W toruńskiej piekarni była nasza reporterka Iwona Urbańska.
(IU, MM)