Piotr Baron: Podłapaliśmy w trzeciej serii o co chodzi
Używając porównań piłkarskich - to był mecz do jednej bramki, choć toruńscy żużlowcy zaznaczają, że wcale nie było tak łatwo.

Szacowany czas czytania: 02:38
Drużyna PRES Toruń dominowała we wtorkowy wieczór na torze w Rybniku od początku do końca. Nasi zawodnicy zdecydowanie lepiej wychodzili spod taśmy startowej, byli piekielnie szybcy na pierwszych metrach i w efekcie jako pierwsi składali się na łuku. I w tej chwili w zasadzie walka się kończyła, bo potem zawodnicy gnali już zazwyczaj do mety gęsiego. Mijanek i walki na łokcie, czyli tego co kibice żużlowi lubią najbardziej, w starciu w Rybniku było niestety jak na lekarstwo.
I choć zawodnicy z Torunia nie chcą przyznać tego wprost – to oni dominowali na torze od początku spotkania do jego końca, o czym mówił Jan Kvech, dla którego wtorkowy mecz był powrotem po roku przerwy do Rybnika. – W pierwszych dwóch seriach na pewno się raz pomyliłem. Jeździłem tutaj ostatni raz dwa lata temu, w zeszłym sezonie tu nie jeździłem. Tor na pewno się mocno zmienił. Cieszę się, że dopasowaliśmy się do tego toru i pojechaliśmy jak drużyna. (…) Przez cały mecz nie czułem się tak komfortowo na tym torze, motocyklu, jakbym chciał. Trzeba wyciągnąć wnioski i mam nadzieję, że będą jeszcze lepsze występy – mówił Czech.
Bardzo dobrze spisał się Robert Lambert, który w tym spotkaniu zdobył 11 punktów. – Byłem bardzo dobry. Biegi były ciężkie i na styku. To nie był łatwy mecz dla nas, ale to było dobre spotkanie. Wróciłem na stadion po pięciu latach. Fani świetnie mnie przywitali, co było naprawdę miłe – powiedział po meczu Brytyjczyk.
Bardzo zadowolony po meczu był Piotr Baron. Nic dziwnego – jego drużyna wysoko wygrała na wyjeździe, z czym torunianie od lat mieli wielkie problemy. – Nie było łatwego meczu, bardzo ciężko trzeba było pracować, żeby się dopasować, ale faktycznie udało nam się znaleźć przełożenia, które działały i z tego jesteśmy bardzo zadowoleni. Dziękujemy drużynie z Rybnika, bo wbrew pozorom nie było łatwo.
Co było kluczowe w tym spotkaniu? – Rybnicki tor jest taki, że zdecydowanie trzeba wygrywać starty. Udało nam się w trzeciej serii podłapać o co chodzi na tym starcie i dzięki temu mogliśmy wygrywać również wyścigi. Nie ma planowanych zwycięstw w sporcie. Sport jest tak nieprzewidywalny, że można przyjechać do każdej drużyny i kompletnie się nie dopasować i tego zwycięstwa nie odnieść. Dzisiaj wykonaliśmy dobrą pracę jako drużyna i to dało nam zwycięstwo.
Kolejne spotkanie żużlowców PRES Toruń już w piątek o godz. 20:30. Wtedy toruńskie „Anioły” na Motoarenie podejmą Włókniarz Częstochowa.
(PS)
Czytaj też pozostałe wiadomości z Torunia i okolic:
- „Jednego z ratowników uderzył pięścią w żebra”. Sprawę bada toruńska prokuratura
- „Borsuk” wyjedzie na tory w czerwcu. Takiego wakacyjnego połączenia jeszcze nie było
- Wypadek Daniela Kaczmarka. Były żużlowiec „Aniołów” potrzebuje pomocy
- Kino CAMERIMAGE powraca. Co nas czeka w tym sezonie?
Sprawdź również, co się dzieje na naszym radiowym Facebooku: