Ryszard Kowalski wspomina 50 lat działalności w TKKF w Toruniu
Kowalski przekazał stery Monice Drapiewskiej, ale nadal jest prezesem honorowym Towarzystwa Krzewienia Kultury Fizycznej.

Szacowany czas czytania: 03:51
Znany w Toruniu działacz sportowy i społeczny czyli Ryszard Kowalski obchodził niedawno swoje 80 urodziny. Po 50 latach działalności w TKKF w Toruniu zapadła decyzja o przekazaniu prezesury Monice Drapiewskiej. Kowalski nadal jest jednak prezesem honorowym Towarzystwa Krzewienia Kultury Fizycznej.
Działacz pojawił się w studiu Radia GRA, gdzie w rozmowie z Michałem Mrozkiem wspominał czas spędzony u sterów towarzystwa.
Sportowego bakcyla złapałem na Akademii Wychowania Fizycznego w Gdańsku, gdzie studiowałem. Ćwiczyłem, pływałem, gimnastykowałem się.
Kowalski urodził się w Toruniu w 1945 roku w budynku przy Szosie Chełmińskiej w otoczeniu boisk, stadionów i obiektów rekreacyjnych. To też nie było bez znaczenia.
Byłem często pierwszym użytkownikiem tych obiektów. Jak tylko można było wejść na lodowisko po próbnym mrożeniu, to budowlańcy nas tam wpuścili. Jak tylko była gotowa bieżnia na stadionie, już tam nas wpuszczano.
TKKF w walce o zdrowie mieszkańców. Ryszard Kowalski wspomina „zielone recepty”
Lata temu do biura Towarzystwa Krzewienia Kultury Fizycznej w Toruniu dotarły niepokojące informacje, że w okolicach Torunia, Chełmży, Kowalewa Pomorskiego umieralność na choroby układu krążenia wynosi 70% z całej puli wszystkich chorób.
Zaczęliśmy zastanawiać się co z tym zrobić. Dane ze świata utwierdziły nas w tym, że ruch jest jednym z najlepszych lekarstw na tego typu choroby. Na początku lekarze patrzyli z powątpiewaniem. „Tutaj ludzie mają brak odpowiedniego krążenia, a wy proponujecie im wysiłek fizyczny?”. Po roku naszych działań przychodzili jednak do nas kardiolodzy i mówili: „róbcie tych imprez i spotkań jak najwięcej, to jest dobre dla zdrowia”.
Wtedy w Toruniu wprowadzono tak zwane zielone recepty… Pacjenci byli zdziwieniu gdy zamiast kartki na lekarstwa, otrzymywali receptę z napisem 3 x 30 x 130.
Lekarz tłumaczył. Trzy razy w tygodniu przez 30 minut przy 130 uderzeniach ruszaj się, biegaj albo spaceruj, a zdrowie ci się poprawi.
50 lat temu sportowe życie miasta wyglądało jednak zupełnie inaczej. Jednym z przykładów może być chociażby wątek biegaczy…
Głównym problemem amatorów biegania były… psy. Jak robiliśmy spotkania z biegaczami, to wszyscy tłumaczyli, że nie biega się bez jakiegoś kija. Dzisiaj psy już chyba przyzwyczaiły się do biegaczy.
Koc dla zwycięzcy maratonu. „Cieszył się jak jasny gwint”
TKKF w Toruniu zasłynął w naszym mieście między innymi z organizowania „Tygodnia dla zdrowia”. W trakcie tych wydarzeń, mieszkańcy mogli w wybranych godzinach za darmo skorzystać z oferty wybranych klubów sportowo-rekreacyjnych.
Osiągnęliśmy taki moment, w którym okazało się, że sala czy basen mieści 20 osób, a przyszło 50 chętnych. Wprowadziliśmy więc zapisy telefoniczne. Zauważyliśmy, że dużo osób chodząc do tych fitness klubów za darmo, po miesiącu dla zdrowia korzystało z ich oferty już za pieniądze. To była obopólna korzyść dla mieszkańców i właścicieli.
W programie „Toruński Kalejdoskop” poruszyliśmy także wątek ubiegłorocznej rocznicy. TKKF zaangażował się w obchody stulecia pierwszego biegu maratońskiego w Polsce. Odbyły się symboliczne zawody na trasie z Torunia do Płutowa.
Mam taki pomysł, żeby starą trasę maratonu z Chełmna do Torunia oznakować. Żeby każdy widział, że tutaj jest 5, tutaj 10 kilometr i tak dalej. Pan prezydent Paweł Gulewski obiecał mi, że będzie rozmawiał z wójtami gmin, przez które ten maraton przebiegał.
Kowalski wspominał także bieg między Chełmnem a Toruniem organizowany z okazji 750-lecia miast.
Nagrodą za pierwsze miejsce był piękny moherowy koc. Wygrał górnik ze Śląska i cieszył się jak jasny gwint. Takie to były czasy.
Na Chełmiński Przedmieściu powstanie makieta zabytkowej dzielnicy? Ryszard Kowalski: „Mamy dokumentacje, mamy zdjęcia, mamy wszystko”
Ryszard Kowalski oprócz swojej działalności w TFFK wielokrotnie angażował się także w sprawy Chełmińskiego Przedmieścia.
Utworzyłem Stowarzyszenie Chełmińskie Przedmieście Tu mieszkam. Nie jestem prezesem, ale działam w zarządzie. Stowarzyszenie jest bardzo aktywne.
Pojawiła się także koncepcja, by przy Rakarni, która jest aktualnie remontowana, stworzyć miniaturowe skrzyżowanie „Chełmionki”. Chodzi o taką makietę domów z muru pruskiego.
Mamy dokumentacje, mamy zdjęcia, mamy wszystko.
Snuje plany działacz i społecznik, z którym rozmawiał Michał Mrozek.
Posłuchaj też innych wywiadów nagranych w ramach programu Toruński Kalejdoskop: