Runo w studiu Radia GRA: „Mamy tę samą wrażliwość muzyczną”
Przed nami koncert na Bulwarze Filadelfijskim w ramach plebiscytu Toruńskie Gwiazdy. Na scenie wystąpi m.in. duet Runo.

Szacowany czas czytania: 03:08
Już w najbliższą sobotę (27 lipca) na Bulwarze Filadelfijskim w Toruniu zostaną wręczone nagrody w ramach plebiscytu Toruńskie Gwiazdy. Temu wydarzeniu, jak co roku, towarzyszy też koncert. W tym roku na scenie zaprezentuje się Sławek Uniatowski. Na Bulwarze pojawią się również uzdolnieni debiutanci: Antonina Zakrzewska oraz duet Runo, który odwiedził nasze studio.
Czytaj też: Toruńskie Gwiazdy 2024. Sławek Uniatowski wystąpi w Toruniu! Wstęp wolny
Runo powstało na styku dwóch muzycznych osobowości – doświadczonego muzycznie architekta Marcina Młynarczyka oraz wokalistki Beaty Buchholz. Razem tworzą autorską, eteryczną i poruszającą muzykę.
Marcin Młynarczyk i Beata Buchholz opowiedzieli w naszym studiu m.in. o swoim pierwszym spotkaniu:
To był przypadek. Ja jestem grajkiem ulicznym, więc często gram na Szerokiej. W zeszłym roku w sierpniu właśnie tam grałam. Czasami ludzie podchodzą porozmawiać, czasami chcą ze mną pośpiewać. No i tak też było wtedy. Marcin podszedł i chwilę pogadaliśmy. Okazało się, że też jest muzykiem i spodobało mu się to, co robiłam i zaproponował, abyśmy się spotkali i spróbowali pograć razem
– opowiada Beata Buchholz. Z kolei Marcin Młynarczyk opowiedział o pierwszej wspólnej próbie:
Pierwszy cover, który zagraliśmy żeby zobaczyć, jak nam się gra, to jest Coldplay „Fix You”. A na pierwszej próbie Beata przyniosła już swój kawałek, który przearanżowaliśmy, nagraliśmy – to numer „Rose”. Już po pierwszej próbie było widać, że mamy tę samą wrażliwość muzyczną.
Beata podkreślała, wspominając swoje muzyczne początki, że granie na ulicy bardzo ją otworzyło. Chodziła do szkoły muzycznej, ale – jak twierdzi – granie na ulicy i granie koncertów to dwie zupełnie różne rzeczy.
Kiedyś po prostu pomyślałam, że fajnie by było spróbować pograć na ulicy. A żeby się tak nie rzucać na głęboką wodę to stwierdziłam, będąc nad morzem na wakacjach, że może tam pójdę pograć. Nikt mnie tam nie znał, to było małe miasteczko… Wzięłam ukulele, wzięłam też kuzynkę, żeby mnie wspierała mentalnie i zagrałam. Dla ludzi to też było coś nowego, bo tak jak w Toruniu można spotkać sporo ulicznych grajków, tak tam jednak nie. Byli zdziwieni, ale w większości pozytywnie. Strasznie mi się to spodobało!
A jak doszło do tego, że architekt wybrał muzyczną ścieżkę?
Projektuję domy, cały czas jestem czynnym architektem. Zawsze byłem, nawet jak dużo grałem i muzyka była moim głównym zajęciem zawodowym. Na uczelni (w czasie studiów) spotkałem kolegów i założyliśmy zespół bluesowy. Szybko udało nam się „zainstalować” w różnych krakowskich knajpkach, a potem grać poza Krakowem. Jak skończyłem studia, to poszedłem do pracy do biura projektowego. Ten pociąg, zwany muzyką, mi odjeżdżał, bo koledzy wiedzieli, że „Marcin nie może”, byłem pomijany w składach. I właściwie z dnia na dzień podjąłem decyzję, że rzucam pracę, składam wypowiedzenie i próbuję. To nie było tak, że miałem plan, kontrakt. Rzuciłem się po prostu w przestrzeń
– tłumaczy Marcin Młynarczyk.
Całą rozmowę Mariusza Składanowskiego z Beatą Buchholz i Marcinem Młynarczykiem wysłuchacie poniżej:
(KGB)
Czytaj też pozostałe wiadomości z Torunia:
Hiszpańskie rytmy zawitają do Torunia! Chór San Andrés de Villava na scenie Teatru Muzycznego
Toruń. Rusza Międzynarodowy Festiwal Improwizacji JO!
Sprawdź również, co się dzieje na naszym radiowym Facebooku: