Toruński awans w cieniu wypadku w Zielonej Górze
Żużlowe środowisko wspiera Adriana Miedzińskiego, który podczas meczu swojej drużyny uderzył w tor i w stanie śpiączki trafił do szpitala.

Do całej sytuacji doszło w piątek w meczu eWinner 1. ligi. Falubaz Zielona Góra podejmował na własnym torze Polonię Bydgoszcz, gdzie od początku tego sezonu występuje „Miedziak”. W ósmym biegu na wyjściu z drugiego łuku, wychowanek Apatora stracił panowanie nad motocyklem, uderzył w Maxa Fricke, obaj upadli na tor. Miedziński uderzył jednak głową o jego nawierzchnię i stracił przytomność.
Adrian Miedziński przebywa w stanie śpiączki farmakologicznej w zielonogórskim szpitalu. Zawodnik został wprowadzony w ten stan po upadku. Przeprowadzone badania wykazały uraz aksonalny oraz urazy odcinka szyjnego i piersiowego kręgosłupa.
Informował w sobotę rano klub Abramczyk Polonia Bydgoszcz. Do zespołu „Miedziaka” zaczęły płynąć słowa wsparcia z całego żużlowego środowiska, wczoraj (w niedzielę) w Toruniu odbyła się msza święta w intencji zdrowia zawodnika.
W cieniu tego wypadku wczoraj odjechano rewanżowy mecz Stali Gorzów z Apatorem Toruń w ćwierćfinale PGE Ekstraligi. Gospodarze wygrali to spotkanie 51:39. Najwięcej 13 punktów dla Aniołów zdobył Robert Lambert, 11 oczek dorzucił Jack Holder. Nie do zatrzymania był Bartosz Zmarzlik, który dla Stali zdobył komplet 18 punktów.
Mimo przegranej w tym meczu oraz w dwumeczu (w Toruniu było 46:44), Anioły awansowały do półfinału i powalczą o medal Drużynowych Mistrzostw Polski. W tym gronie torunianie znaleźli się jako „najlepszy przegrany” z trzech drużyn czyli „lucky looser”. Półfinały 2. i 4. września.
MM