Trwa kolejna bydgosko-toruńska batalia
Nasze miasto chce dofinansować port w Bydgoszczy, ale w zamian domaga się, by człon „Toruń” znalazł się w nazwie lotniska.
Dyskusja na temat tego rozwiązania trwa–Michał Zaleski napisał list do Rafała Bruskiego. Nasz prezydent przekonuje, że zmiana nazwy lotniska przyniesie wszystkim korzyści – podaje także polskie i europejskie przykłady współpracy dwóch miast.
W liście pojawiają się także zarzuty w kierunku Bruskiego, który próbuje torpedować projekt zmiany nazwy. Zaleski pisze, że według niego – apelowanie do posłów i ministerstwa o zaangażowanie mające na celu niedopuszczenie do pozytywnego rozstrzygnięcia sprawy. jest – jak czytamy w liście – godne potępienia.
Zaleski nie rozumie także, dlaczego Bruski rości sobie prawa do podejmowania decyzji w sprawie spółki jaką jest port lotniczy.
Informował nasz reporter Michał Mrozek. Treść listu znajdziecie poniżej:
Port Lotniczy jest obiektem użyteczności publicznej, o zasięgu regionalnym, a nie tylko miejskim. Dodanie nazwy Toruń nie jest więc okazją do reklamy miasta, ale do reklamy lotniska, a co za tym idzie – regionu. Takie rozwiązanie może przynieść wyłącznie pozytywne skutki – zwiększy rozpoznawalność lotniska w kraju, Europie i na świecie. Nie umiem odnaleźć ani jednego negatywnego skutku w odniesieniu do Bydgoszczy, regionu i lotniska, jaki mogłoby przynieść rozwinięcie nazwy tego regionalnego portu.
Uwzględnienie w nazwie drugiego dużego miasta, położonego ledwie 40 km od lotniska, to rozsądne wykorzystanie szansy na zwiększenie popularności lotniska. Jest to zabieg powszechnie stosowany w przypadku wielu portów na świecie, a także w kraju. Sugerowanie, że jest to precedens na skalę światową, to wykazanie się niepełną wiedzą o podobnych, istniejących już rozwiązaniach. Wspomnijmy chociażby o polskich lotniskach: Szczecin-Goleniów i Warszawa-Modlin, czy europejskich: Frankfurt-Hahn (116 km od Frankfurtu), Bruksela-Charleroi (60 km), Paryż-Beuavais (90 km), Glasgow-Prestwick (50 km) i Mediolan-Bergamo (50 km). A ta lista jest jeszcze dłuższa: Are-Östersund (11 km do Ostersund, 94 km do Are), Basel-Mulhouse-Freiburg, (3,5 km do Bazylei, 20 km do Mulhouse, 46 km do Freiburga). Niech ta krótka, a przecież wciąż niepełna lista takich lotnisk, świadczy o tym, że w przypadku portu w Bydgoszcz, nie ma mowy o żadnym precedensie.
Nasza propozycja wsparcia dla lotniska w Bydgoszczy wynika także z dostrzeżenia faktu, że port, będąc niewątpliwym infrastrukturalnym atutem regionu, wymaga finansowego wsparcia. Dokapitalizowanie to konieczność i my tę konieczność zauważyliśmy. Komisja Europejska zgadza się na pomoc publiczną dla małych lotnisk, które – z uwagi na skalę działalności – mają problem z uzyskaniem rentowności. By port w Bydgoszczy był bezpieczniejszy i przyjazny pasażerom, wymaga inwestycji. Odpowiedzieliśmy pozytywnie na wniosek jego zarządu i zaproponowaliśmy wsparcie go kwotą 5 mln zł.
Absolutnie niedopuszczalnym jest apelowanie do posłów, szczególnie jednego, konkretnego ugrupowania politycznego, o zaangażowanie mające na celu niedopuszczenie do pozytywnego rozstrzygnięcia na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy spółki Port Lotniczy Bydgoszcz S.A. Godnym potępienia jest namawianie parlamentarzystów, by wpłynęli oni na decyzje i opinie Ministra Skarbu, jako właściciela jednego z akcjonariuszy: P.P Porty Lotnicze, a także poddawanie naciskom samego Ministra Skarbu. Kierowanie tego typu wezwań w żadnej mierze nie jest adekwatne do zaistniałej sytuacji.
Argumentacja jaką przedstawia Pan przeciw ewentualnej zmianie nazwy regionalnego Portu Lotniczego jest, moim zdaniem, nietrafiona i przepełniona stronniczością. Nie rozumiem na jakiej podstawie rości Pan sobie prawa do podejmowania kluczowych decyzji w sprawie spółki i ewentualnej zmiany nazwy lotniska. Przypomnę, że Bydgoszcz jest właścicielem niespełna 23 proc. udziałów w porcie i nie skorzystała z okazji, by być większościowym udziałowcem spółki, gdy w styczniu 2009 austriackie przedsiębiorstwo Meinl Airports International Ltd. sprzedawało swój pakiet akcji. Zrobił to Urząd Marszałkowski i dziś jest większościowym udziałowcem w spółce. W tym roku, mimo apelu spółki, po raz kolejny władze miasta Bydgoszczy nie wyraziły chęci wsparcia portu i zwiększenia puli swoich udziałów.
Zależy nam wyłącznie na poprawnych stosunkach i owocnej współpracy dla dobra całego regionu. Dlatego apeluję o większy dystans, całościowe spojrzenie i dostrzeżenie niewątpliwych pozytywnych aspektów, które mogą wypłynąć w związku z połączeniem naszych potencjałów. Pokładam nadzieję, że żadna ze stron nie ulegnie presji i naciskom w tej sprawie.
Michał Zaleski
Prezydent Torunia