Wielkie emocje w Arenie Toruń. Twarde Pierniki górą!
Po emocjonującym pojedynku Arriva Polski Cukier wygrała z Arką Gdynia 96:94. Najwięcej punktów dla Twardych Pierników zdobyli Michael Ertel i Barret Benson (po 21 pkt.)

Szacowany czas czytania: 02:48
W pierwszym spotkaniu górą byli torunianie. Wtedy na parkiecie rywala wygrali 108:97. Arka Gdynia nadal walczy o utrzymanie, a Twarde Pierniki? Ciągle są w grze o czołową szóstkę, mając przed tym spotkaniem tylko punkt mniej niż będące przed nimi ekipy Śląska Wrocław, Górnika Wałbrzych i Energi Słupsk.
Pierwszą kwartę lepiej rozpoczęli podopieczni Srdjana Suboticia, w pewnym momencie mając 6-punktową przewagę, ale doskonale po drugiej stronie parkietu spisywał się Sage Tolbert III, który zdobył 10 punktów, przyczyniając się do odrobienia straty, a nawet wyprowadzenia swojej ekipy na prowadzenie.
Przed drugą kwartą to torunianie tracili dwa punkty. Jedno było pewne – to będzie zacięte spotkanie pełne emocji. Po niecałych czterech minutach trener gdynian musiał prosić już o przerwę. Twarde Pierniki się rozkręcały, były skuteczne w szybkich atakach, a efektownym wsadem popisał się Abdul Malik Abu. Trener gości, Nikola Vasiliev, może i tym sposobem zatrzymał rozpędzających się koszykarzy z Torunia, ale nie napędził swojej ekipy. Wynik nadal oscylował wokół remisu. Na 40 sekund przed przerwą Macedończyk musiał wykorzystać kolejny timeout w tej kwarcie. To właśnie wtedy ponownie Twarde Pierniki zaczęły uciekać rywalom, a przewaga wynosiła cztery punkty (51:47).
Po przerwie Arriva Polski Cukier Toruń miał osiem punktów przewagi. Świetnie zza linii 6,75 metrów rzucał Barret Benson. Z resztą, do tego momentu również zaliczył cztery zbiórki i jedną asystę. Pod względem decydujących podań wyróżniał się Michael Ertel, który zdołał ich zebrać aż osiem, a to jeszcze nie był koniec spotkania. W tym momencie double-double toruńskiego rozgrywającego wydawało się niemal pewne. Najważniejsza jest jednak statystyka punktowa, a w niej Twarde Pierniki przegrywały przed ostatnią częścią spotkania 68:75.
Arka Gdynia do czwartej kwarty przystępowała bez jednego ze swoich liderów – Łukasza Kolendy, który z powodu kontuzji musiał opuścić parkiet. Polak do tej pory rzucił 15 oczek. A zadanie nie było łatwe – goście musieli bronić 7-punktowej przewagi. Torunianie przy wsparciu własnych kibiców nie chcieli oczywiście łatwo złożyć broni. Skuteczność obu zespołów spadła wraz ze wzrostem ich poziomu zmęczenia, a kibice wywierali coraz większą presję na sędziach. Na 6,5 minuty przed końcem spotkania gospodarze przegrywali w Arenie Toruń 75:80. Sytuacja do odrabiania była jednak komfortowa. Podopieczni Srdana Suboticia mieli mniej fauli niż przeciwnicy, a dwóch koszykarzy było z Gdyni było o jeden faul od wykluczenia z gry.
Pogoń zakończyła się powodzeniem. Gdy zegar wskazywał cztery minuty do końca spotkania, torunianie doprowadzili do remisu. Chwilę później nerwów na wodzy nie utrzymał trener Arki Gdynia, Nikola Vasiliev, który najpierw został upomniany przewinieniem technicznym, a potem sędziowie wyrzucili go z hali. Wtedy do rzutu osobistego podszedł Michael Ertel i go wykorzystał, wyprowadzając Twarde Pierniki na prowadzenie 89:88. No i rozpoczęła się rywalizacja punkt za punkt, kosz za kosz. Próba nerwów, w której lepsza na całe szczęście okazała Arriva Polski Cukier Toruń.
(PS)
Czytaj też pozostałe wiadomości z Torunia:
- Żałoba w Toruniu. Festiwal Nauki i Sztuki przesuwa wydarzenia
- Pogoda w Toruniu. Jakie są prognozy na weekend?
- Siatkówka plażowa na najwyższym poziomie zawita do Torunia!
Sprawdź również, co się dzieje na naszym radiowym Facebooku: