Branża gastro wraca do życia
Rozmawiamy z menedżerem jednej z restauracji w okolicach toruńskiej starówki.
Od kilku dni mieszkańcy Torunia i turyści ponownie mogą wybrać się do restauracji, choć na razie zjeść można tylko w ogródkach gastronomicznych. Niektóre z lokali zdecydowały się otworzyć swoje „drzwi” już kilka minut po północy z piątku na sobotę, kiedy tylko w życie weszły nowe przepisy.
Jak pierwszy weekend z ogródkiem ocenia Michał Łacny, manager toruńskiej restauracji Loft79 przy Dąbrowskiego?
Jest entuzjazm, ludzie dopisali, mieliśmy komplet, choć oczywiście z zachowaniem reżimu sanitarnego.
Jak on dokładnie wygląda?
Stoliki rozłożone są w odpowiednich odległościach, są dezynfekowane. Na zewnątrz można już wychodzić bez maseczek, ale kelnerzy je noszą, żeby nie było niedomówień.
Mówił Łacny i przyznaje, że restauracja czeka teraz na dokładne wytyczne dotyczące stacjonarnego otwarcia gastronomii. Według planów rządu, w knajpach będziemy mogli pojawić się 28. maja. Sytuacja branży ciągle jest niepewna…
Dostaliśmy pieniądze z tarcz i gdyby nie ta pomoc to moglibyśmy zwijać manatki. Część ludzi odeszła, jeżeli chodzi o kucharzy, część się przebranżowiła… Nie wiadomo, czy jesienią nie przyjdzie kolejna fala i znowu się nie zamkniemy.
Przypomnijmy, że niektórym restauratorom z pomocą przyszło także miasto. Kilka dni temu samorządowcy obniżyli aż o 90% wysokość stawek opłat za zajęcie jednego metra kwadratowego pasa drogowego.
Czytaj też: 90-procentowa obniżka czynszu dla sezonowych ogródków i stoisk w Toruniu
Jak szacuje Biuro Toruńskiego Centrum Miasta, tylko na starówce i w jej okolicach w tym sezonie letnim może działać nawet 90 ogródków gastronomicznych.
(IR, MM)