Przyszłość Torunia. Czy tramwaj mógłby pojechać przez Wrzosy?
To jedna z futurystycznych koncepcji, której jednak nie wyklucza prezes Miejskiego Zakładu Komunikacji.
Trzy miesiące temu zakończyła się budowa nowej linii tramwajowej ze Starówki na Jar. Na razie MZK w Toruniu nie ma w planie podobnych inwestycji, ale prezes MZK Zbigniew Wyszogrodzki zdradził naszemu dziennikarzowi kilka futurystycznych wizji. Gdzie mogłyby w dalekiej przyszłości pojawić się tory tramwajowe?
Gdyby kiedyś znalazły się pieniądze na nowe inwestycje, to tory mogłyby połączyć pętlę przy Elanie z pętlą przy ulicy Olimpijskiej. Taka trasa mogłaby obsłużyć klientów okolicznych centrów handlowych i pasażerów z poszczególnych osiedli.
I to byłaby także z punktu widzenia technicznego fajne rozwiązanie dla nas, bo dawałoby nowe możliwości poruszanie się tramwajami w razie prac remontowych czy jakichś awarii.
Mówi Zbigniew Wyszogrodzki. W trakcie wywiadu dla Radia GRA prezes przypomniał o koncepcji, która upadła kilka lat temu. Chodzi o linię tramwajową przez Rubinkowo. Z punktu widzenia MZK korzystne byłoby także połączenie placu Hoffmana z Szosą Chełmińską w ciągu ulicy Bema. To również byłby nowy łącznik istniejących torowisk, który dałby Zakładowi większą liczbę możliwych manewrów.
Na razie ograniczmy się do tego, czym dysponujemy. To jest rzeczywiście futurystyka, bo na to dzisiaj pieniędzy nie ma.
…ale gdyby pieniądze były, to czy można połączyć pętle przy ulicy Hewelisza na Jarze przez Wrzosy z Szosą Chełmińską?
Byłoby to niezwykle kosztowne, ale rzeczywiście na pewno taka linia miałaby duże uzasadnienie liczbą pasażerów, którzy mogliby z niej korzystać.
Wtedy takie torowisko ciągnęłoby się z Heweliusza, przez Strobanda aż do ulicy Zbożowej. Tory mogłyby iść przez Wrzosy, skręcić w Szosę Chełmińską i połączyć się na skrzyżowaniu z ulicą Długą z istniejącym torowiskiem.
I byłoby to też piękne uzupełnienie naszej komunikacji tramwajowej. Ale znowu wracam do tematu pieniędzy, których dzisiaj na to nie ma.
MM