Toruń zapłacił, ale to nie koniec sporu
W poprzednim tygodniu spalarnia śmieci w Bydgoszczy poinformowała, że nie przyjmie już odpadów od MPO w Toruniu, jeżeli spółka nie ureguluje finansowych zaległości.
Chodziło o 250 tysięcy złotych z faktur za styczeń i luty. Nasze miasto tłumaczyło, że MPO płaci za utylizację tyle, ile wynika z jego analiz finansowych, a Bydgoszcz narzuciła w 2021 zbyt wysokie stawki. Prowadząca spalarnię ProNatura zagroziła więc odmową przyjęcia odpadów.
Czytaj więcej: Bydgosko-toruński spór o śmieci
Wczoraj przedsiębiorstwo z naszego miasta przelało jednak wspomniane pieniądze. Kryzys został zażegnany, ale temat nie jest zamknięty. Toruń ciągle uważa, że za przyjmowanie śmieci do spalarni płacimy za dużo i nie zgadza się na to, by to Bydgoszcz narzucała stawki. Zwłaszcza, że spalarnia była wspólnym projektem obu miast, realizowanym za unijne środki.
Głos w sprawie zabrał wczoraj prezydent Michał Zaleski:
Sytuacja do jakiej doszło powstała w wyniku nietrafnego podpisania (w 2019 roku) przez zarząd MPO aneksu do umowy z firmą ProNatura. Czytamy w nim, że „MPO będzie płaciło taką stawkę jaką zatwierdzi prezydent Bydgoszczy”.
Teraz toruński magistrat zapowiada kontrolę.
Dla nas to zdumiewające, że doszło do takiej sytuacji. Prowadzimy wyjaśnienia dlaczego spółka podpisała ten aneks, który działa na szkodę miasta Torunia.
Mówił na konferencji prasowej prezydent Torunia Michał Zaleski.
(MM, IR)