Torunianie kontra TBS. Sądowy spór przeniósł się do sieci
Za nami pierwsza rozprawa dotycząca podwyżek czynszów w toruńskim TBS-ie. Wyznaczono kolejny termin, jednak spór zdążył się przenieść również do sieci.

Przypominamy, mieszkańcy Torunia weszli na drogę sądową z Toruńskim Towarzystwem Budownictwa Społecznego. Powodem są podwyżki czynszów w mieszkaniach należących do toruńskiego TBS-u, które w niektórych przypadkach wyniosły nawet 30%. Lokatorzy z około 70 mieszkań postanowili rozwiązać problem w sądzie i wynajęli prawnika Marcina Zatorskiego z wrocławskiej kancelarii, który ma doświadczenie w podobnych sprawach we Wrocławiu.
14 lutego odbył się pierwszy proces w toruńskim sądzie. Postepowanie zakończyło się jednak już po kilku minutach. Jak tłumaczył nam Zatorski, pełnomocnik TBS-u złożył wniosek o przesłuchanie świadka i okazała się nim Beata Żółtowska, prezes Towarzystwa. Problem w tym, że reprezentant osoby prawnej w tej sprawie nie może być świadkiem.
Kolejny termin rozprawy wyznaczono na kwiecień tego roku.
Czytaj też: Mieszkańcy Torunia vs. TBS. „Zmarnowany termin”
ZARZUTY TORUŃSKIEGO TOWARZYSTWA BUDOWNICTWA SPOŁECZNEGO
Po pierwszym spotkaniu w sądzie na facebookowej stronie toruńskiego TBS-u opublikowano wpis. Zdaniem Towarzystwa termin rozprawy został zmarnowany przez działanie pełnomocnika powodów:
Odpowiedź na pozew otrzymał pół roku temu i zamiast niezwłocznie złożyć wniosek o zezwolenie na złożenie pisma przygotowawczego wyczekał do pierwszego posiedzenia
– czytamy we wpisie. TBS zarzuca również prawnikowi brak merytorycznego zaangażowania w spór i zaznacza, że złożony pozew zawiera liczne braki, a odpowiedź TBS-u na pozew to kilkanaście stron merytorycznego uzasadnienia.
Z uwagi na niestaranne i nieprofesjonalne przygotowanie pozwu, przygotowanie odpowiedzi na pozew wiązało się z ogromnym nakładem pracy, który trzeba było poświęcić na zbadanie kwestii formalnych (wymienione wyżej). W konsekwencji do treści odpowiedzi wkradła się omyłka – wskazano Panią Prezes jako świadka, a nie jako stronę pozwaną, co sprostowano przed rozprawą
– twierdzi TBS i podkreśla, że było to bez znaczenia dla przebiegu postępowania.
ODPOWIEDŹ MARCINA ZATORSKIEGO
Prawnik Marcin Zatorski odniósł się do zarzutów TBS w otwartym liście radcowskim. Zaznacza w nim, że opublikowany przez toruńskie Towarzystwo wpis jest kuriozalny, zawiera nie tylko nieprawdziwe informacje, ale też bezprawnie narusza jego dobra osobiste. Przedstawiciel wrocławskiej kancelarii w piśmie zobowiązuje TBS do podjęcia adekwatnych kroków prawnych, w tym zaniechania dalszych naruszeń dóbr osobistych, opublikowania przeprosin oraz przelania środków na cel charytatywny.
(…) TBS popełnił wpis na swoim fanpage TTBS; w którym wielokrotnie mnie zniesławił, poniżając mnie w oczach opinii publicznej i narażają na utratę zaufania potrzebnego dla wykonywania zawodu radcy prawnego. Wpis ten zawiera liczne nieprawdy i manipulacje
– czytamy w dokumencie.
Marcin Zatorski podtrzymuje, że termin wyznaczony przez sąd na 14 lutego został zmarnowany, ponieważ Towarzystwo cofnęło wniosek o przesłuchanie świadka, co spowodowało, że czynność zaplanowana przez sąd nie odbyła się. Prawnik odnosi się również do zarzutów o przedłużanie sprawy:
Stanowczo oświadczam, że nie zależy mi na przedłużaniu spraw. Jest to kompletny absurd, który ma mnie jedynie zniesławić.
Twierdzenie TTBS, że pozew zawiera braki, jest twierdzeniem kłamliwym, który ma na celu wyłącznie zniesławienie mnie w oczach Opinii Publicznej i ma narazić mnie na utratę zaufania potrzebnego dla wykonywania zawodu radcy prawnego.
Naprawdę nie mogę wyjść ze zdumienia, że miejska spółka, która jest kontrolowana przez prezydenta Torunia, mogła popełnić taki wpis, będący, bezprecedensowym, bezpardonowym, personalnym atakiem na pełnomocnika Najemców mieszkań w TTSB, czyli na pełnomocnika swoich mieszkańców, którzy chcą jedynie ustalić na drodze sądowej, czy ostatnia podwyżka jest bezzasadna.
AKTUALIZACJA (23.02):
Toruńskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego odniosło się do otwartego listu Marcina Zatorskiego: